No i klops, właśnie przegraliśmy pierwszą potyczkę językową z naszym dzieciątkiem :-(
Otóż wczoraj podczas kolacji puściliśmy na Tubie pioseneczki dla dzieci w języku ojczystym raczej skoczne i zabawne w mniemaniu moim. Po kilkunastu minutach nasze pacholę pociągnęło za moją rękę wskazując na telewizyjny odbiornik, o co ci teraz chodzi pomyślałem sobie i jak zwykle nie zatrybiłem od razu.
Zignorowałem pierwszy sygnał i zabrałem się do zmywania po kolacji. Drugie podejście naszego skarbu okazało się dużo skuteczniejsze. Rozpłakał się na środku pokoju wskazując niezmiennie na odbiornik SMART TV. W końcu zajażylem o co chodzi - zmieniłem polskie skoczne melodie z kanału na Tubie na wcześniej wielokrotnie malowane anglojęzyczne i to zadziałało niestety pozytywnie :-(
Maluch znowu roześmiany wypatrzył się w ekran i wsłuchał bez pamięci w "Old MacDonald had a farm...."
Otóż wczoraj podczas kolacji puściliśmy na Tubie pioseneczki dla dzieci w języku ojczystym raczej skoczne i zabawne w mniemaniu moim. Po kilkunastu minutach nasze pacholę pociągnęło za moją rękę wskazując na telewizyjny odbiornik, o co ci teraz chodzi pomyślałem sobie i jak zwykle nie zatrybiłem od razu.
Zignorowałem pierwszy sygnał i zabrałem się do zmywania po kolacji. Drugie podejście naszego skarbu okazało się dużo skuteczniejsze. Rozpłakał się na środku pokoju wskazując niezmiennie na odbiornik SMART TV. W końcu zajażylem o co chodzi - zmieniłem polskie skoczne melodie z kanału na Tubie na wcześniej wielokrotnie malowane anglojęzyczne i to zadziałało niestety pozytywnie :-(
Maluch znowu roześmiany wypatrzył się w ekran i wsłuchał bez pamięci w "Old MacDonald had a farm...."
Trzeba będzie bardziej konsekwentnie promować mowę ojców w naszym domu tak myślę...
Tata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz