Translate

Szukaj na tym blogu

piątek, 28 listopada 2014

Nowy Nabytek i Nowe Wyzwania

Nie jestem do końca pewien czy podmiot naszych zapisków czyli Oskar zgodzi się po latach ze słusznością tego akurat posta ale myślę że dla zachowania tego wydarzenia w pamięci zaryzykować warto...

Na wstępie pragnę uprzedzić czytających a szczególnie naszych nie-znajomych iż nasz Oskar pojawił się na świecie po ponad dekadzie oczekiwania. Morał z tego taki iż dla nas – rodziców tego „cudu” każda chwila od jego urodzin jest niepowtarzalna a co za tym idzie warta choć krótkiej wzmianki pisanej. Z początku Oskarowa mama robiła notatki w swoim zeszyciku które skrzętnie ukryła po tym jak zeszycik się zapełnił. Naturalną konsekwencją tego faktu stał się niniejszy BLOG. Chcielibyśmy w nim notować wydarzenia istotne i ważne w naszym codziennym życiu jak również błahe i trywialne jak ta poniżej. 

Ale do rzeczy 

Od pewnego czasu odbieramy sygnały z Kraju Raju a konkretnie z Babcinego Centrum Dowodzenia Wszystkim iż najwyższy czas aby nasz jedyny i uwielbiany nad wszystko Oskarek powoli zaczął wchodzić na następny szczebelek po drabinie swojego rozwoju. Nie chodzi tu bynajmniej o rozwiązywanie krzyżówek ani o układanie kostki Rubika poniżej 50 sekund, rzecz jest niestety o wiele bardziej przyziemna gdyż chodzi o robienie TYCH spraw do nocnika. Długo stawialiśmy opór na samą myśl o przejściu na następny etap ale w końcu decyzja zapadła i basta.

Wczoraj wieczorową porą nie czekając na czarny piątek i przedświąteczne obniżki do nawet 300% ruszyliśmy z Oskarem do sklepu na literę „T” nabyć potrzebne akcesorium. Do wyboru był kolor pink czyli róż oraz coś na kształt turkusu co by nawet odpowiadało tak zwanej płci naszej latorośli czyli chłopięcemu baby blue. Synalek wybrał bezbłędnie i poniekąd oszczędził mi podmieniania przy kasach oraz różnych głupich sztuczek i tłumaczeń typu że różowe to nie do pary z tatowym żelem pod prysznic lub inne takie.

Po dotarciu do domu było jasne iż jest już i tak za późno na jakiekolwiek treningi z racji pory kolacyjno – kąpielowej oraz w konsekwencji podróży do łóżkowic. Obiekt został jednak umieszczony na miejscu z góry upatrzonym gdzie spokojnie i nikomu nie wadząc miał czekać na swój los. Na drugi dzień czyli dzisiaj po południu wzbudził on w końcu zainteresowanie osoby wiadomej która to przeniosła go do sypialni, z impetem postawiła na podłodze oraz bezbłędnie usiadła tak jak trzeba. Długo to jednak nie trwało i tak naprawdę nie przyniosło nic żeby było jasne więc O znudzony postanowił dać szansę skorzystania Ewanowi drugiemu ale ten zdawał się jakby wpadać do środka po uszy. niezmordowany O poleciał więc po kolejnych przyjaciół i tak Zuza różowa miała zaszczyt, potem misiek dresiarz oraz długi zając a na końcu kuzyn Ewanów co imienia nie powiem.  Aby oddać choć trochę atmosferę tego co się działo pozwoliłem sobie zamieścić zdjęcie kuzyna Ewanów na dowód że pluszaki też czasem muszą…
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz