Translate

Szukaj na tym blogu

środa, 10 grudnia 2014

Grubcio



GRUBCIO był z nami od zawsze, to znaczy jako sprzęt w domu niezbędny posiadać go trzeba czy się tego chce czy nie. Ten w Kraju znad Wisły był o ile pamięć nie zawodzi bordowy, ten który mamy tutaj cały czarny i niesamowicie sprawny.
Ale do rzeczy lub jak kto woli  ...to the point....
Jak ważna jest rola tego zacnego sprzętu w każdym domostwie, to Oskarkowa mama nikomu uświadamiać nie musi. Każda gospodyni domowa go posiada i obdarza wymuszonym lub koniecznym uwielbieniem a ta, która o tym zapomina to zazwyczaj gdy ten posłuszeństwa odmawia jego zalety doceniać zaczyna. I tak tez całe życie było z Oskarkowa mamą.  Pląsy z Grubciem nigdy do jej ulubionych zajęć nie należały ale obowiązki obowiązkami  i raz w tygodniu sprzęt zawsze w ruch pójść musiał. Wszystko się jednak zmieniło jak do nas z wielkim krzykiem wskoczyłeś. Czytała mama ciągle jak Cię w płaczu ukoić i jak w tym krzyku ulżyć kiedy już i tulenie i cycuś zawodziły, no i sobie przypomniała swoje dzieciństwo, a raczej to co zostało jej  z dziada pradziada, ciociuni, i babuni przekazane. A trzeba przyznać, że mama za wiele z tych czasów nie pamięta a jeśli chodzi o pozytywne wrażenia to jeszcze mniej. Pamiętała jednak mama z opowieści, ze kiedy była tak "duża" jak Ty to jak tylko swoją siłę płuc trenowała to szacowny sprzęt w ruch szedł i mamie ochota na trening przechodziła.. 
I tak Grubcio zaczął służyć za nianię. W zasadzie nie tylko on ale i "susarka"  i nawet płyty z dźwiękami grubcio podobnymi również.  Czasem mama się zastanawiała co myślał przechodzień pod Oskarkowym domkiem kiedy słyszał te dziwne dźwięki dochodzące z środka: ufo wylądowało, czy co oni tam z tym dzieciątkiem wyprawiają... a trzeba przyznać, że dźwięki do cichych nie należały, a żeby jakiegokolwiek ze znanych artystów przypominały to już wogóle :)

Ale wracając do Grubcia to było to tak... Grubcio pstryk, Oskarek w sen zapadał. Oskarek w sen to  mama w te pędy  sznurek wyłączyła bo myśl o rachunkach  przerażenie wywoływała. Niestety byłeś bardzo czujny i szybko mamie lekcję numer 1324 dałeś, że tu się zaoszczędzić nie da..
Z czasem dorastać  zacząłeś i już kojący szum potrzebny być przestał.. zlitowałeś się kochany nasz nad słuchem i zmysłami swoich rodziców...
Mijały tygodnie i miesiące i jakby obaw przed urządzeniem nabrałeś i sytuacja się zgoła odwróciła. Grubcio w akcji , Oskarek w płacz, Grubcio do szafy, Oskarek w śmiech...
.. a że mama niestety czasem wciąż sprzętu używać musiała, długo dumała jak ten konflikt zakończyć... myślała, dumała aż wymyśliła... 
Grubcio pstryk, Oskarek na mamine plecy w nosidełko hyc  i w tany razem szli. 
I tak tańczyliśmy od dołu do góry i od góry do dołu, i w prawo i w lewo, i jeden pokój i drugi, trzeci.. piąty, dziesiąty....Chwila... tyle pokoi to my nie mamy... no ale tańczyło nam się cudnie :)
Mijały tygodnie, mijały miesiące, Ty znowu urosłeś i Grubcia bać się przestałeś...
Dziś Grubcio pstryk.. Oskarek na niego ... a mama... mama biedna ciągnie, i ciągnie i Grubcia i Oskarka małego...  I tak  i w prawo i w lewo... a synuś z radości szaleć nie przestaje...

:-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz