Poszliśmy dziś do parku. Było dość słonecznie jak na lutowy poranek więc trzeba było skorzystać z okazji i dać Ci okazję do wybiegania się. Mama poszła porobić troszku zdjęć na zajęcia z fotografii a Ty zostałeś z Tatusiem. Nie minęła godzina a już oboje zmarznięci chcieliście wracać do domu. Tak więc udaliśmy się w drogę powrotną by zatrzymać się przy jednej z furtek do kolejnej magicznej części ogrodu co na nowo obudziło w Tobie chęć brykania. Otwieraniem i zamykaniem furtki nie było końca. A my z Tatkiem tak staliśmy patrząc kiedy się synusiowi ta zabawa znudzi. Niestety żadne ptaki na niebie i dżdżownice w ziemi wróżyć go się nie ośmieliły. Tak więc zniecierpliwieni rodzice postanowili dopasować dziecko do swoich planów i nastąpiło gwałtowne przerwanie tak fascynującego zajęcia wbrew wszelkim treściom podręczników rodzicielskich i wbrew prawu do wolności do zabawy. BŁĄD !!! Czy muszę pisać co było dalej?
Hm... chyba podaruje sobie ten odcinek... w końcu każdy wiek rządzi się swoimi prawami :)
Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz