Były balony, byli też goście i tort też był.
Było cudownie, czasem zabawnie - nudno wcale.
Były prezenty, choć to nie tak ważne,
bo najważniejsze, że ten dzień mogliśmy dzielić z cudownymi osobami,
i tymi obecnymi z nami fizycznie i też tymi będącymi z nami myślami i sercem :)
a na podsumowanie małe streszczenie konwersacji mama-tatuś tuż przed przybyciem znamienitych gości, co by nam myśl i temat do rozmów za lat kilka nie uciekła :)
M: Tatusiu za mocno nadmuchałeś te balony.
T: Ja za mocno, nie, wcale nie, przecież jeszcze można podpompować.
M: Ok, ja myślę, że za mocno, ale skoro mówisz, że nie to może masz i rację :)
2 h później dudniły balony, oj dudniły, eksplodowaly jak oszalałe. Mama i ciocie podskakiwały, za uszy sie łapały, oj łapały... :)
Jeszcze raz STO LAT Oskarku :)
Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz