Wybraliśmy się wszyscy razem w odwiedziny do babci i dziadka. Tzn Ty, ja, Tatuś, Ewan Pierwszy i Ewan Drugi w zapasie gdyby ten pierwszy z niewiadomych przyczyn od nas oddalił się, na odległość trudną do zlokalizowania.
Długa to była podróż przez duże "D". Kilometry złotych pól rzepakowych uśmiechem nas raczyły. Miliony wiatraków po drodze do nas machały. Szkoda, że nie te drewniane tylko te wielkie i szare ze skrzydłami jak wąsy u gigantycznej myszy. Były też cztery łaciate co jak posągi pod drzewami schronienia przed deszczem szukały i trzy kare konie co nie wiadomo czemu zadem się do nas ustawiły. No ale wkońcu dojechaliśmy i zarówno o łaciatych jak i karych rumakach zapomnieliśmy. I nawet nie pamiętam kiedy się obudziliśmy a już byliśmy na tej wizycie dni kilka.
Długa to była podróż przez duże "D". Kilometry złotych pól rzepakowych uśmiechem nas raczyły. Miliony wiatraków po drodze do nas machały. Szkoda, że nie te drewniane tylko te wielkie i szare ze skrzydłami jak wąsy u gigantycznej myszy. Były też cztery łaciate co jak posągi pod drzewami schronienia przed deszczem szukały i trzy kare konie co nie wiadomo czemu zadem się do nas ustawiły. No ale wkońcu dojechaliśmy i zarówno o łaciatych jak i karych rumakach zapomnieliśmy. I nawet nie pamiętam kiedy się obudziliśmy a już byliśmy na tej wizycie dni kilka.

Jedynie Ty na wszelkie oferty kulinarne nieugięty pozostałeś. Jak ty to robisz syneczku? Jak zgłębić tę tajemną wiedzę? Jak Twój sekret poznać?
Wiele się wydarzyło podczas tego pobytu, wiele też sklepów zwiedziliśmy :) Pewnie ciocia czy babcia pomyśli, że o nudach piszemy jakby ciekawszych wraźeń do opisania nie było. Ależ były, były. Były rodzinne obiady i spacery rodzinne też były. Niezliczone spotkania z bliskimi nam duszkami i zapach orkiszowego chleba też był.
A sklepowe wojaże mamie w pamięci zapadły z jednego powodu. Z powodu grymaśnych min pań zza lady, gnuśnych spojrzeń i zapraszających uśmiechów braku. Smutne to odrobinę kiedy wchodzisz do sklepu, wciąż jedną nogą jeszcze w progu jesteś a pani w pomarańczowej bluzce z niezbyt starannie przeczesanym włosiem dudniącym głosem z miną Godzilli woła "Co podać?". A kiedy okazuje się, że brak towaru lub, o zgrozo Twoje życzenia przewyższają wyobraźnię ekspedientki, ta obdarza spojrzeniem przenikliwym i w myślach tam gdzie pieprz rośnie wysyła. Mam nadzieję, że kiedy Ty dorośniesz rzeczywistość ta będzie z goła inna. Bardzo w to wierzę bo Polska to piękny kraj.
Wróćmy jednak do tego co miłe :)
Z wielką dozą sympatii próbuję źródło Twojej fascynacji do K2 odkryć. Czy jej porcelanowe oblicze, idealne rysy, filigranowa sylwetka czy też pąsowe policzki spowodowały taką euforię i taką nieskrywaną delikatność z jaką ją traktowałeś? Czy to dlatego stała się Twoją wrózką? Dołeczki w policzkach i ten wielki uśmiech zdawały się mówić wszystko.
A może to niesamowite podobieństwo wasze jako
berbeci powiązało was jakąś niewidoczną dla nas lub widoczną tylko dla nietoperzy więzią. A kto wie, może kiedyś będziecie bratnimi duszami, jak mama miała kiedyś najlepszego przyjaciela w wujku @ z miasta smoka.
Mama
![]() | |
O i K2... Kto jest kto? |
Mama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz