Zasypiamy w uścisku, jedną rączką
obejmujesz mnie z całych swoich sił, moje usta delikatnie
dotykają Twojego czoła, starając się nie dopuścić aby cieknące po
policzkach łzy zakłóciły Twój błogi sen. Chciałabym uciec jak każdego
wieczoru, ukraść odrobinę czasu dla siebie, posłuchać ciszy lub pośmiać
się z aktorami z "O mnie się nie martw", jednak zostaję, zamykam oczy
i...
Dałam Ci życie,
dałam Ci cząstkę siebie, masz moje usta i temperament też mój. Słuchałam każdego ruchu Twego kiedy jeszcze nie wiedziałam jak cudnie
wyglądasz, śpiewałam Ci, tańczyłam z Tobą i czkałam z Tobą kilkakrotnie
każdego dnia. Nie mój jednak jesteś. Nie do mnie
należysz, nie moje Twoje myśli i wybory, i nie do mnie Twoje życie przysposobione jest. Nie jesteś moją
własnością, ani moją kopią też nie. Jesteś Ty, nie mój lecz Swój,
jedyny, niepowtarzalny.
Nic co Twoje nie jest moje, tylko serce moje Twoje jest.
Trudna
to lekcja dla mnie matki kwoki. Uczę się jej każdego dnia. Uczę się nie
kraść Ciebie Tobie, prowadzić przez życie byś sobą pzostał, kochać a
nie kontrolować, otwierać drzwi a nie je barykadować, uczyć budować
most na rzece a nie helikopter podstawiać.
To chyba najtrudniejsza
lekcja moja i egzamin też trudny będzie... Czy zdam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz