Translate

Szukaj na tym blogu

piątek, 2 października 2015

Ale jaja





Nie lubię plastikowych zabawek. Nie i już... Innym razem będę się rozwodzić dlaczego, bo to dłuuugi wywód będzie.
Jednak ta wytłaczanka plastikowych jajek skradła moje serce jeszcze kiedy byłeś malutki i do teraz zaskakuje mnie jak zmienia się sposób w jaki się nimi bawisz. 
Najpierw kiedy raczkowałeś to uciekały Ci z pod rączki, turlały się daleko a Ty za nimi pędziłeś. Później uderzałeś jajem o jajo i udawaliśmy, że je rozbijamy, chichraliśmy się oboje w takt ich piskliwego dźwięku i oczywiście smażyliśmy cudną kolorową jajecznicę. Dziś perfekcyjnie dobierasz kolory skorupek górnych do  dolnych, fioletowy uśmiech do fioletowego, żółty do żółtego i wkładasz je w odpowiednie formy wytłaczanki, serduszko do serduszka, kwadracik do kwadracika i tak dalej :)
Aspekt edukacyjny jest niesamowity. Nauka koordynacji, liczenia, kolorów i kształtów bez głupkowatych lekcji, tylko tak po prostu. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że dzieci mają niesamowitą, naturalną, niewymuszoną potrzebę nauki, która wychodzi od nich samych. To my dorośli ją niszczymy kiedy posyłamy je do szkoły, sadzamy w ławkach i wprowadzamy system oceniania brrr... na samą myśl mam już gęsią skórę :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz