Translate

Szukaj na tym blogu

piątek, 20 marca 2015

Mama, Tata, Ewan i Ja

Godzina Zero, wracamy od niani. W połowie drogi zaczyna się dziać coś strasznego, niespodziewanego, niewyobrażalnego w najgorszym śnie. Jak w zwolnionym tempie ze scen z "Niani McPhee", milisekundy stają się wieczne kiedy mama zza kierownicy próbuje odwrócić głowę w Twoją stronę. Serce łomocze by za chwilę na moment stanąć w bezruchu, ciśnienie osiąga nieziemskie pomiary, ręce sztywnieją w bezruchu a  oczy ze strachu mało  okularów nie rozbiją.
Wszystko to może trwało kilka sekund ale zniszczenia w mamy umyśle dokonało strasznego.
I nagle ulga, euforia napływa do serca a wymieniwszy się z Tobą spojrzeniami nasz wzrok wędruje w jedną i tą samą stronę.
Hura, Hura Hura krzyczy mama... :) Jest z nami, nie zapomnieliśmy Go, nie został gdzieś pozostawiony, opuszczony i drżący z tęsknoty.  Jego Ważna Mość "Ewan nr 1" nie zauważywszy zupełnie maminej paniki spokojnie podrozowal  w ramionach swego przyjaciela.
Nawet nie chce sobie wyobrażać co by się działo gdyby nieobecność jegomościa została zauważona dopiero wieczorem przed snem. Oj panika byłaby okrutna.
Jednym słowem Ewan jest niezaprzeczalnie członkiem naszej rodziny i pamiętać o nim trzeba.

Mama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz