Centralna Polska



A po środku tego wszystkiego Ty, z burzą
kręconych loków i kaloszami na poduszeczkowych stopkach wpadasz w
babcine włości, w jej spuściznę. Jak Piotruś z "Kogla-Mogla" wprowadzasz
swoje porządki. Świat jakby stanął na chwilę w miejscu. Pobielone
drzewka grusz i śliw mówią "dzieńdobry" a ogromne niebieskie drzwi
otwierają swoje podwoje do przeszłości. Pokoleniowe portrety i
emaliowana balia przenoszą nas w zupełnie innym wymiar, jakże inny od
naszej codzienności. Może to niezrozumiałe dla przeciętnego człeka, może
trywialne z mojej strony ale z przekorą staram się pojąć tę babciną
miłość do ojcowizny.
Czas płynie tu spokojniej, ludzie nigdzie się nie spieszą i nawet jakby samochodów mniej. Tylko rowerów cała masa przeważnie z koszykiem z przodu albo z tyłu. Czasem i z przodu i z tyłu. Ale co to dla Ciebie zburzyć tę sielankę i postawić wszystkie okoliczne psy na baczność. Dać im tak do wiwatu swoją obecnością że hej. Paradować im przed nosami i doprowadzać do szału a przy tym bawić się w najlepsze i wzbudzać trwogę w nas bo to przecież chwila i paluszki zjedzone....
Strasznie tu dużo pułapek poza tym. Gorący piec, wysokie schody, brak bramek i barierek, gniazdka bez bolca, aż strach się czasem bać!!! No i jeszcze te wilczury u sąsiada.... Jak myśmy tu spędzali nasze dzieciństwo i przeżyli??? Nie mam pojęcia. Szczęściarze z nas chyba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz