Translate

Szukaj na tym blogu

sobota, 4 lipca 2015

Mój, a jednak nie...

Zasypiamy w uścisku, jedną rączką obejmujesz mnie z całych swoich sił, moje usta delikatnie dotykają Twojego czoła, starając się nie dopuścić aby cieknące po policzkach łzy zakłóciły Twój błogi sen. Chciałabym uciec jak każdego wieczoru, ukraść odrobinę czasu dla siebie, posłuchać ciszy lub pośmiać się z aktorami z "O mnie się nie martw", jednak zostaję, zamykam oczy i... 
Dałam Ci życie, dałam Ci cząstkę siebie, masz moje usta i temperament też mój.  Słuchałam każdego ruchu Twego kiedy jeszcze nie wiedziałam jak cudnie wyglądasz, śpiewałam Ci, tańczyłam z Tobą i czkałam z Tobą kilkakrotnie każdego dnia. Nie mój jednak jesteś. Nie do mnie należysz, nie moje Twoje myśli i wybory, i nie do mnie Twoje życie przysposobione jest. Nie jesteś moją własnością, ani moją kopią też nie. Jesteś Ty, nie mój lecz Swój, jedyny, niepowtarzalny. 

Nic co Twoje nie jest moje, tylko serce moje Twoje jest. 


Trudna to lekcja dla mnie matki kwoki. Uczę się jej każdego dnia. Uczę się nie kraść Ciebie Tobie, prowadzić przez życie byś sobą pzostał, kochać a nie kontrolować, otwierać drzwi a nie je barykadować, uczyć budować most na rzece a nie helikopter podstawiać. 
To chyba najtrudniejsza lekcja moja i egzamin też trudny będzie... Czy zdam? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz