![]() |
... bo brudne dziecię, szczęśliwe dziecię :) .. i żeby nie było niedomówień, zdjęcie robiła mama :) |
Przyszła kolejna sobota i myślałam, że nie mam Ci dziś za wiele do powiedzenia. Ale jednak mam. Nie odkryję Ameryki mówiąc, że bycie rodzicem to intensywna podróż życiowa o czym po raz kolejny się dziś przekonałam. Jesteś najcudowniejszą postacią jaką do tej pory spotkałam. Mimo wszystko zdarza mi się czasem zapłakać na swoim matczynym losem jak dziś kiedy po raz tysięczny załamałam ręce z bezradności i bezsilności mojego losu. Muszę przyznać, że lekcje oddychania podczas zajęć w szkole rodzenia najbardziej przydają się teraz. Poród to rzeczywiście małe miki w porównaniu z tym co nadchodzi "po". Bo jak po raz kolejny mam Ci wytłumaczyć, że nie bujamy. huśtamy czy bimbamy się na sznurkach żaluzji? No jak :(
Czasem mam ochotę wyrzucić te wszystkie moje mądre książki o rodzicielstwie przez okno bo co mi z tego, że wiem co wiem skoro żadna z nich nie mówi jak Cię namówić na długoterminowe pozostawienie żaluzji w stanie bezruchu.
Ja to wszystko rozumiem, że wiek, bo dwa lata to taki pierwszy okres dojrzewania, że odkrywasz, poznajesz, że faza przejściowa, że płat czołowy się wciąż rozwija i, że testujesz, i że ja jestem po to by pokazać gdzie są granice, że mam być cierpliwa, że bezgranicznie kochać, co przecież robię, że nie mówić ciągle "nie" ale raczej pytać i starać się zrozumieć chęć destrukcji części wyposażenia naszego domu. Ja wszystko wiem. Tylko rzecz w tym, że mimo wszystko w pewnych chwilach jedyne co ratuje mnie przed całkowitą rozypką to dziesięć oddechów na wzór Vadera.
Jedyne pod czym dziś w tej chwili, czasie i przestrzeni podpisuję się rękoma i nogami to słowa, które napisał pan Alfie Kohn, to ten pan od tej pomarańczowej książki, z którą mama czasem po domu lata. A co napisał? A właśnie to, że jeśli ktoś z czymś sobie nie radzi a my triumfalnie mu ogłaszamy, że to żadna filozofia to z całym szacunkiem do wszystkich mądrych głów słowo "filozofia" proponuje zastąpić słowem "rodzicielstwo". Bo tak mój kochany waćpanie filozofia to pestka w starciu z rodzicielstwem :).
Jedyne pod czym dziś w tej chwili, czasie i przestrzeni podpisuję się rękoma i nogami to słowa, które napisał pan Alfie Kohn, to ten pan od tej pomarańczowej książki, z którą mama czasem po domu lata. A co napisał? A właśnie to, że jeśli ktoś z czymś sobie nie radzi a my triumfalnie mu ogłaszamy, że to żadna filozofia to z całym szacunkiem do wszystkich mądrych głów słowo "filozofia" proponuje zastąpić słowem "rodzicielstwo". Bo tak mój kochany waćpanie filozofia to pestka w starciu z rodzicielstwem :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz