Tu sroczka kaszkę warzyła,
Swoje dzieci karmiła:
Temu dała w garnuszeczku,
Temu dała w rondeleczku,
Temu dała na miseczce,
Temu dała na łyżeczce,
A temu nic nie dała,
Tylko frrr….. poleciała.
No i frrr..... "Czekasz na te jedną chwilę, serce jak szalone bije..."
śpiewał Seweryn Krajewski. Czekasz ponad trzysta sześćdziesiąt dni. Ona przychodzi, dobrze się nawet nie rozsiądzie i już jej nie ma. I znów każe na siebie czekać kolejne trzysta i więcej dni. Okrutna z niej postać niesamowicie.
I kto by pomyślał, że przyjdzie dzień kiedy będziesz dumnie wędrował trzymając naszą dłoń |
Słowo mówione wędruje, różne scenariusze pisze ale jedno jest pewne, dawno tyle wody w naszym mieście rzeki nie wylały. Dawno nie kazały nam się siebie bać tak bardzo jak w tym roku i akurat podczas okresu Świątecznego. Za lat wiele, będziemy wspominać te dni z zadumą mówiąc "A pamiętasz powódź w 2015 roku" nadając naszym wspominkom ton jak z czasów odległej historii. To tak jak czasem Tatuś wspomina powódź z 1997 roku kiedy Bolesławiec i Wrocław prawie zatonoł. Brzmi to zawsze bardzo odlegle i tak odrobinę prehistorycznie :)
Wracając jednak do Świąt to te mimo, iż bogate w stresujące wydarzenia powodziowe uplynęły nam jak co roku pod znakiem ogromnej ilości potraw, ciast, ciasteczek, i tego typu podobnych wynalazków, które znikały ze stołu, spiżarni i innych przechowalni z prędkością światła :) oj jadło się jadło.... Ale cóż taki urok Świąt... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz