Długo się zastanawiałam kiedy Oskar się urodził i przyszły pierwsze wspólne Święta jak przekazać mu, że w dawaniu jest tyle samo radości co w otrzymywaniu i że nie kazdemu dziecku zabawki sprawią radość. Jak sie nie zatracić w tym zachwycie nad jedynakiem i nie zapominać o Swiecie wokól nas. I wtedy pojawiła się ona. Nie będę zdradzać imienia bo przecież to nie jest najważniejsze. Płakałam długo myśląc przez ile bólu to maleństwo musi przejść. Jednocześnie dziękując Bogu, że moje dziecko jest zdrowe.Nie wiem czy macierzyństwo, czy instynkt tak zmienia, ale ból każdego cierpiącego dziecka dotyka mnie bardziej niż kiedykolwiek.
I wtedy tego dnia postanowiliśmy wszyscy wspólnie, że co roku i nie tylko od Święta będziemy pomagać.
Jest wiele fundacji i wiele małych istotek gdzieś tam, które nie ucieszy nowa lala, czy kolejka ale coś ważniejszego...
Oczywiście Ty, jeszcze tego do końca nie pojmujesz ale mam nadzieję, że juz niedlugo, już wkrótce będziesz w pełni świadom decyzji jaką za Ciebie podjęliśmy i zgodzisz się z jej słusznością i będziesz tą tradycje kontynuował, nie tylko w święta.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz