Wersja mamy
Nie pamiętam kto doszedł do tego odkrycia, ale znając życie byli to zapewne uczeni zza wielkiej wody a mianowicie, iż każda istotka rodzi się z odpowiednią tą samą ilością tzw. neuronów, czyli komórek odpowiedzialnych za myślenie... uff jakie to trudne... Aby te neurony zaczęły działać muszą się ze sobą połączyć... To łączenie jednak to nie taka prosta sprawa. Otóż te właśnie komórki będą się ze sobą łączyć wtedy kiedy doświadczymy czegoś pozytywnego lub kiedy nasz mózg strasznie mocno nad czymś pracuje. Jednym słowem kiedy powierzy mu się trudne zadanie do wykonania :) A jeśli nie... to mózg zacznie je traktować jako niepotrzebne i zacznie się ich zwyczajnie pozbywać, bardzo podobnie jak wycina się za długie gałązki na drzewkach przy Oskarkowym domku...
Mam nadzieję, że to rozumiesz :)
Tak więc robimy wszystko aby Tobie umożliwić wszelakie zabawy, których częścią jest intensywne analizowanie przebiegu wydarzeń... Dlatego też w naszym domku na stałe zagościła zabawa pt.
GDZIE JEST KLOCEK....
Mama kupiła 3 kubeczki, obecnie w różnych kolorach, ale z czasem będzie trzeba podnieść poprzeczkę i kupić w tych samych... a klocek podebraliśmy z naszych drewnianych zestawów... i tak mama ukrywa klocek pod jednym z kubeczków, szufluje szybko kubeczki przy akompaniamencie salw śmiechu synusia i nagle stop... Gdzie klocek się schował? Twoja reakcja i okrzyk "Oo" bezcenna kiedy okazuje się, że klocek nie jest tam gdzie go sobie upatrzyłeś a jeszcze większe zdziwienie jeśli i druga próba okazuje się pudłem...
Mama, ponownie gościnnie i pewnie nie po raz ostatni :)
Ciekawe jaka wersja Taty będzie bo już tu podszeptuje, że bardzo różna od tej maminej :)
Wersja taty
Kiedy Tato był o połowę młodszy to w rodzinnym mieście na lokalnym targowisku królowała podobna gra zwana "w trzy karty" Znana była ona również z komedii "Jak rozpętałem II-gą Wojnę Światową" gdzie to szeregowy Franek Dolas szastając kartami w sprytny sposób nabywał prowiant dla bodajże Legii Cudzoziemskiej.
Nie miała ta gra żadnych niestety walorów edukacyjnych poza tylko jednym - oskubać leszcza który naiwnie sądził, iż wie gdzie to podziała się czarna karta albo w wersji z kubkami kostka do gry :)
Ciekawe czy Franek wiedział o teorii łączenia się komórek neuronowych. Założę się że nie. Był to po prostu cwaniak kuty na cztery łapy, który wiedział jak sobie poradzić w każdej sytuacji i tyle.
My zaś dzięki naukowcom i tym wszystkim jajogłowym profesorom wiemy co trzeba nam robić aby nasze pociechy choć troszkę liznęły tego cwaniactwa i samodzielnego myślenia już od tak zwanej maleńkości.
Ale żeby w trzy kubki tak od małego? Nie wierzę...
Inspiracje: Alison Gopnik, How Babies Think: The Science of Childhood
Inspiracje: Alison Gopnik, How Babies Think: The Science of Childhood
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz