Translate

Szukaj na tym blogu

niedziela, 19 lipca 2015

Mama na serio: "Ludzie ludziom zgotowali ten los"



Umarł Dominik, odszedł Dominik. Kim był Dominik? Dlaczego Go nie ma? 
Jeszcze do nie dawna nie miałam pojęcia o Jego istnieniu a teraz kiedy już Go nie ma nie potrafię przestać myśleć o Jego historii, jakże bolesnej historii. Próbuję sobie wyobrazić gehennę i ogrom cierpienia jaki Go spotkał. Nie potrafię jednak zwizualizować boleści Jego mamy. Chyba żadna matka nie potrafi. I kto by pomyślał, że ludzie ludziom mogą zrobić coś tak strasznego.
Nie pisałabym o Dominiku gdyby nie to, że i Ty któregoś dnia pójdziesz do szkoły. I Ty będziesz musiał stawić czoła wielu przeciwnościom. W każdej szkole znajdzie się ktoś taki jak prześladowcy Dominika. Chciałabym zaopatrzyć Cię w wiedzę byś wiedział jak sobie radzić choć nie wiem czy potrafię.
Pamiętam kiedy ja byłam w szkole podstawowej liczba moich przydomków była najdłuższa w klasie. Byłam Oliwią z "Powrotu do Edenu", Hertą na wzór tej z "Kamiennego Kręgu", Pływakiem książkowym, Kalkulatorem pani S, Tukanem itd.  Nie zawsze było to miłe kiedy któś biega za Tobą i próbuje ci zrobić przykrość wykrzykując co rusz nowe przezwiska, ale jakoś przetrwałam ten czas i poza tym okres szkolny wspominam raczej pozytywnie i z łezką tęsknoty.  Mieliśmy piękny przekrój barwnej młodzieży w naszej klasie od dwóch a Pawłów palących długopisy na lekcji fizyki ku przerażaniu pani S. do kolorowej Wioletty K. w niebieskiej falbaniastej sukience, która na chwilę zagościła w naszej klasowej społeczności, zawirowała i pofrunęła dalej. Czy ktoś jej dokuczał... nie bardzo. Nie było komórek, laptopów, ani rywalizacji na portfel rodziców. Byliśmy my, zwariowani, szaleni, wciąż dzieci, których jednym z większych problemów było przetrwanie szalonych lekcji geografii u pani K :) 
Dziś świat się zmienił. Szkoła czasem to pole bitwy, kto lepiej ubrany, kto ma lepszego Iphona, tableta, dzianych rodziców ten górą. Kto nie podąża za tłumem, kto idzie swoją drogą ten wróg. 
Niedawno byłeś z tatą na placu zabaw. Po powrocie do domu tata opowiedział mi coś ciekawego. Otóż na tym samym placu zabaw oprócz Ciebie bawiła się mała grupka chłopców, może 5letnich. 
Zobaczywszy Ciebie i tatusia jeden z nich zwrócił się do drugiego mówiąc:
"Ty nie masz taty"
Na co ten drugi zasmucony odpowiada
"A właśnie, że mam"
"Nie masz, bo pytałem się Twojego brata i mówił, że on nie ma taty a wy jesteście bliźniacy więc ty też nie masz. Ja mam tatę, mój tata jest w pracy wiesz, a ty nie masz."

Ten krótki dialog pokazuje, że już w tak wczesnym wieku dzieci potrafią być bardzo okrutne wobec siebie. Smutne to nieopisanie...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz